Nie samą pracą człowiek żyje! W całkiem modnych korporacyjnych programach „work life balance” myślę że wygrywałbym wszystkie nagrody!! (Jeśli pracował bym w korporacji rzecz jasna)

Oprócz regularnych treningów jiu jitsu, mniej więcej 3 x w roku jestem w górach. Skitury są grane od zeszłego roku, kiedy to byliśmy na pierwszej wyprawie na nartach po Beskidzie Żywieckim. W tym roku jednak udaliśmy się w Bieszczady, planowany od pół roku wyjazd, wisiał na włosku do ostatniej chwili, w związku z przetaczającą się przez Polskę i Europę pandemią koronawirusa. W końcu jednak udało się! Przeszliśmy nieco ponad 40 km, pokonując łączne 2 km przewyższenia, i odwiedzając dwa górskie schroniska. Wędrowaliśmy przez okolice Wielkiej Rawki, Ustrzyk Górnych, Połoniny Caryńskiej i Połoniny Wetlińskiej. Mocny wiatr towarzyszył nam niemal przez cały czas, na grani wicher dawał wyjątkowo w kość, wręcz przewracając i „zdejmując” turystów z grani!

Sfatygowani fizycznie, wracamy z naładowanymi akumulatorami i motywacją do ciężkiej pracy!